Judy Fathallah, Chuda

dramatyczne świadectwo autorki, która zachorowała na anoreksję w wieku 13 lat. Jej zmagania z chorobą trwały trzy lata, dziewczyna znalazła się na oddziale psychiatrycznym, przeszła swoje piekło. Przeszła je nie na darmo, udało jej się pokonać chorobę.

Dziś, w pełni wyleczona, studiuje literaturę w Cambridge i pracuje nad drugą powieścią. Chuda to lektura, którą można również polecić rodzicom nastolatków – świetnie napisana, mocna i jednocześnie optymistyczna. Z anoreksji można wyjść.Judy Fathallah ma 19 lat i pochodzi z Cardiff. Jest w połowie Walijką, w połowie Irakijką i całe życie spędziła w Walii. Gdy miała 8 lat, zginął tragicznie jej ojciec, który był irakijskim inżynierem. Dla Judith był to ogromny cios. Gdy miała 13 lat, była dosyć pulchna i w wakacje postanowiła definitywnie się odchudzić. Kilka miesięcy później zdiagnozowano u niej Anorexię Nervosę i została skierowana na dziecięcy oddział psychiatryczny.

Miałam bardzo spokojne i stabilne dzieciństwo do czasu, kiedy umarł mój ojciec. Mój tata był osobą ogromnie ciepłą i pełną akceptacji. Miałam dla niego wielki szacunek i bardzo mi imponował bo był bardzo spełniony zawodowo, ale także był bardzo miłą osobą, nasz dom był zawsze wypełniony ludźmi – jego przyjaciółmi. Chciałam być taka jak on. Kiedy umarł, wszystko co dotychczas uważałam za niezmienne i stałe, przepadło. Mimo że zawsze miałam dobre stosunki z moją mamą, to byłam raczej córeczką tatusia. Mama była od nauki, a tata był zawsze kumplem, zabierał nas na wycieczki itp. Jak bardzo by się nie starał, jeden rodzic nie zastąpi pary. Byłam bardzo zła i przerażona, bo nagle poczułam się bezsilna, wszystko mogło się zdarzyć.

Myślę, że kiedy w liceum miałam problemy jak większość trzynastolatek, nie miałam do kogo się zwrócić. To dało mi poczucie fałszywej niezależności, jeśli coś ma pójść lepiej, to tylko dzięki mnie samej. Nie wiem, co było takiego szczególnego w tym lecie, w końcu wiele razy wcześniej mówiłam „Przechodzę na dietę”, myślę, że byłam znudzona i cała ta frustracja i gniew były dotychczas głęboko ukryte… nadszedł odpowiedni czas. Na początku czułam, że znalazłam jakiś sposób kontrolowania mojego świata za pomocą obsesyjnej diety i tracenia wagi. Fakt, że rzeczywiście jestem w stanie to zrobić, zaskoczył mnie – wow, to rzeczywiście działało. To było jak posiadanie własnej tajemnicy, ludzie i rzeczy poza mną nie miały znaczenia i jeśli to było ok, to mogłam spowodować, by wszystko inne też było ok. Na początku czujesz, że to kontrolujesz, to tak, jakbyś wynalazł rzecz, która daje ci nieograniczoną władzę. Jest w tym coś bardzo kuszącego. To taki mały czarny sekret, który ukrywasz przed wszystkimi i czujesz się bardzo silny. Ale oczywiście potem wymyka się to spod kontroli…

Z wywiadu Rina Simpsona z „Western Mail”, 2006.


Komentarze
Przeczytane, polecane
 
Polityka Prywatności